poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 5.

Miłego czytania  :)

-Czy ciebie do reszty posrało?! - krzyknęłam odsłaniając rękaw sweterka Nicole.
Dziewczyna nie odpowiadała.
-Czy ty mnie do cholery słyszysz?!-wydarłam się.
-Ja już sobie nie daje rady, to mnie przerasta...- powiedziała zrozpaczona.
-Co się dzieje? - zapytałam już trochę spokojniej.
-Moi rodzice non stop się kłócą. Nie wytrzymuje już z nimi, więc przeprowadziłam się na kilka dni do babci. Chcą się rozwieść, a kiedy wkraczam ja i pytam się dlaczego to odpowiadają że już się nie kochają.. - powiedziała nadal smutna Nicole.
-Kurde, delikatna sprawa widzę. Weźmiemy się za nich zobaczysz! Za jakiś czas będą się kochać jak przed ślubem. - rzekłam z swoim charakterystycznym szyderczym uśmiechem na twarzy .
-Boże dziewczyno , co ty planujesz. - nagle wybuchnęła śmiechem Nicole. 
-Słuchaj , zrobimy tak. Jutro robimy sobie wolne od szkoły i kiedy twoi rodzice będą w pracy pójdziemy do ciebie. Urządzimy im mega romantyczną kolację , którą z resztą same ugotujemy. Mam nadzieję , że dzięki temu na nowo zapłonie między nimi iskierka miłości . - powiedziałam stanowczo. 
-Hmm... To nie brzmi najgorzej , ale wątpię że coś pomoże. - rzekła. 
-Czy zadziała to nie wiem.-zaśmiałam się - ale jestem dobrej myśli. 
-Hahahaha, no ok. - powiedziała już lekko wyluzowana Niki. 
-Jutro jestem o 12 i żebym na ciebie czekać nie musiała masz być gotowa. Papa , śpij dobrze i niczym nie masz się martwić, albo broń boże coś sobie robić.-rzuciłam wychodząc.
-Pa. - odpowiedziała.

Droga do domu zeszła mi szybko. Kiedy już wróciłam opowiedziałam o wszystkim mamie oczywiście pomijając szczegół o tym , że Niki się pocięła.  Strasznie się zdziwiła, ponieważ zawsze myślałyśmy wrażenie , że jej rodzice mocno się kochają.
-Ja nie będę się wtrącać , a ty zrób tak jak mówisz , bo Nicole nie da sobie rady sama. - powiedziała mama Aga- leć już się kąpać bo nie wstaniesz. 
Bez słowa poszłam do łazienki wziąć prysznic. Znałam na pamięć gadanie mojej mamy typu "idź spać bo nie wstaniesz" lub "posprzątaj wreszcie w tym pokoju , bo się w końcu zabijesz" , więc nic jej na to nie odpowiedziałam. 
                                                                
                                                                      ***

-No dobra, pora spać. - rzekłam sama do siebie , kiedy już ułożyłam się wygodnie - Dobranoc Brunuś. 
 
                                                                 
 Noc minęła ok , spałam jak zabita. Strasznie lubię pomagać innym , a zwłaszcza przyjaciołom. Wstałam z uśmiechem, już wyobrażałam sobie radość Nicole , kiedy wreszcie jej rodzice się jakoś dogadają.  Ubrałam coś zwyczajnego i nałożyłam naprawdę leciutki makijaż.
Spojrzałam na zegar i zobaczyłam , że jest już 11:45, nie przepadam za spóźnianiem się więc biegiem ubrałam kurtkę i wyszłam.

Pogoda była naprawdę śliczna , mogłabym spacerować godzinami , ale trochę się śpieszyłam. 
Lada chwila i byłam pod domem babci Niki. Drzwi otworzyła mi Pani Jola. Kobieta strasznie mnie lubi , więc jak tylko mnie zobaczyła od razu szeroko się uśmiechnęła. 
-Dzień dobry. Ja po Nicole.- powiedziałam.
-Witaj Alice. Moja wnusia już idzie , właśnie opowiadała mi o waszym chytrym planie. - odpowiedziała kobieta śmiejąc się. 
-Nie mogłam jej tak zostawić , trzeba działać. - uśmiechnęłam się. 
Po tym co powiedziałam pojawiła się Nicole.
-Pa babciu . - rzekła wychodząc. 
-Do widzenia Pani Jolu. - również pożegnałam się z starszą kobietą. 

-A ty jak zawsze spóźniona. - zażartowałam.
-A ty oczywiście punktualna. - opowiedziała , również w żartach - no więc co masz w planach moja droga Alice? 
-No jak co? Lecimy na biedronkę!- rzekłam wybuchając przy tym śmiechem.
-Hahahah , ok. Mam hajs . - powiedziała szczerząc się Nicole. 
-Wow! Komu zajebał*ś hahaha ?Ja też wzięłam na wszelki wypadek. - odpowiedziałam. 
-Od mojej najukochańszej na świecie babuni. - rzekła z uśmiechem.
-Super! Masz serio zajebi*tą tę babcię!- powiedziałam , również uśmiechając się. 

Zrobiłyśmy zakupy , kupiłyśmy wszystko co było nam potrzebne , a następnie poszłyśmy do domu Nicole. 

-No to co , dzisiaj bawimy się w kucharki? - zażartowałam kiedy byłyśmy już w kuchni , ubrane w fartuszki. 
-No ba!  - odpowiedziała Niki. 

Głównym daniem było makaron z kurczakiem i szparagami. Zrobiłyśmy nawet deser - ciasto jogurtowo - malinowe. Do tego czerwone jak krew wino , świeczki , ładnie ubrany stół , romantyczna muzyka i ta dam mamy romantyczną kolację dla dwojga.Jak na takie dwie amatorki jak my to muszę przyznać że całkiem dobrze nam wszystko wyszło. 

-O! Patrz, twoi rodzice właśnie przyjechali. - powiedziałam.
-Oki. Ty się już powoli ubieraj a ja lecę ich przypilnować żeby razem usiedli i wogóle. - odpowiedziała Nicole.

Stałam już ubrana w kurtce i czekałam na Nicole.Nagle nadbiegła i powiedziała,że wszystko gra ,dodała również, że jej rodzice są 'dzisiaj w humorze'. 
Ustaliłyśmy , że zostawimy rodzicą Niki wolną chatę , a ona miała się przespać u babci. 
Dochodząc do skrzyżowania dróg mocno się przytuliłyśmy i pożegnałyśmy , po czym ruszyłyśmy każda w swoją stronę.
Po drodze zadzwoniła do mnie mama i powiedziała , że wróci później żebym się nie martwiła.
Doszłam do domu i chciałam już otwierać, ale tak jakoś odruchowo chwyciłam za klamkę, o dziwo drzwi były otwarte. Strasznie się wystraszyłam , nie wiedziałam co robić...

___________________________________________


Mam nadzieję , że rozdział się wszystkim podoba. Znów muszę was bardzo przeprosić , że dodaję tak późno i musieliście tak długo czekać. Domyślam się , że dla wielu było to nie do zniesienia, ale daliście radę brawa!!! Dziękuję tym co czytają i komentują. Myślę,że będzie was coraz więcej i więcej , a przynajmniej liczę na to. :) 

Nie dodałam rozdziału przed świętami , więc nie złożyłam wam życzeń. 
Zrekompensuję się chociaż życzeniami na nowy rok. 


ŻYCZĘ WSZYSTKIM 
OPITEGO SYLWKA
DUŻO ZDROWIA , SZCZĘŚCIA
ORAZ WYTRWAŁOŚCI 
W NADCHODZĄCYM 
ROKU !!!


DZIĘKI ŻE JESTEŚCIE !

Następny rozdział dodam jeśli będzie pod tym co najmniej 7 komentarzy (nie spamu tylko każdy od kogoś innego) . 

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rozdział 4.

Nie wierze w to co się właśnie stało. Treść tego smsa była wręcz masakryczna. Przecież ja nigdy nikomu nic nie zrobiłam , żeby takie wiadomości dostawać. Ktoś innym mógłby się takim "głupstwem" nie przejmować, ale w końcu to jestem ja. Wiecznie nerwowa i martwiąca się byle gównem. Nie chciałam być sama w takiej chwili więc zadzwoniłam do Nicole, niektórzy z was zapytają teraz dlaczego nie do Karli, po prostu znam ją krócej nie mam do niej jeszcze 100% zaufania.
-Ty nie masz nic więcej do roboty , tylko dzwonić po nocy do ludzi?! - powiedziała mega zaspana.
-Wybacz, liczyłam na to , że jeszcze nie śpisz... 
-Stało się coś ? - zapytała.
-Dostałam erotycznego smsa od obcego numeru . - odpowiedziałam.
-Mam dobry pomysł, idź już spać i staraj się o tym nie myśleć , bo  będziesz znowu jak trup łaziła. Pogadamy o tym jutro. - powiedziała marząc tylko o odpłynięciu do krainy snów. 
-No dobra,niech ci będzie. Dobranoc. - rzekłam nie mając ochoty na nic.
-Dobranoc, śpij dobrze. - odpowiedziała tak , że było ją ledwo słychać.
Po zakończeniu rozmowy z Nicole naprawdę nie wiedziałam co zrobić, z jednej strony chciałam jak najszybciej zasnąć , ale z drugiej nie mogłam , bo cały czas na oczy nasuwała mi się treść tajemniczej wiadomości. 
-Alice debilko śpij ! - rzekłam sama do siebie spoglądając na Bruna , który spał jak zabity. 


                                                                      ***
Rano obudziłam się tak jak przeczuwałam , czyli jak jakiś zombi. Wyglądałam strasznie ; wory pod oczami,blada twarz. Jedynym wyjściem żeby wyjść jakoś do ludzi był makijaż. Na co dzień stosowałam tylko lekki ale w tym dniu musiałam nałożyć trochę więcej m.in pudru.
Wychodząc rzuciłam krótkie "Pa i miłego dnia mamuś". 
    W szkole razem z Nicole obgadałyśmy całą tę sprawę z sms-em. Doszłyśmy do wniosku, że nie ma się po prostu tym przejmować a jeśli się to powtórzy to pójdę na policję czy coś w tym stylu. 
Lekcje mijały nam szybko i wspólnie jak zawsze. Ostatnio jakoś nie miałyśmy kontaktu z Karlą , w senie ja nie miałam , a jak Nicole to już nie mam pojęcia. 
Po szkole poszłyśmy trochę połazić po mieście, oczywiście zaliczając biedronkę. Niki opowiedziała mi trochę więcej o swojej rodzinie, m.in też o swojej "kochanej babci". Ja również powiedziałam jej trochę więcej , ale nie za wiele , ponieważ zbytnio nie lubię opowiadać o swojej przeszłości.....
Po długim spacerze, wyznaniach i wygłupach nadszedł czas na pożegnanie.
-Do zobaczenia jutro mała! - rzekła jak zawsze zadziornie.
-Okej! Bajoo! - odpowiedziałam również entuzjastycznie.
                                                                      
                                                                          ***

Od tygodnia nie widziałam już Nicole. Próbowałam się z nią kontaktować,ale albo nie odpowiadała wcale  albo odpisywała, że nie spotkamy się ,bo rzekomo jest chora.Miałam już dość zbywania, więc postanowiłam do niej pójść. 
Drzwi otworzyła mi mama Niki , była bardzo pogodną i  sympatyczną kobieta, ale w tej chwili taka się nie wydawała...
-Dzień dobry Pani. - rzekłam szeroko się uśmiechając.
-Witaj Alice. - odpowiedziała lekko przygnębiona.
-Jest może Nicole? - zapytałam licząc na pozytywną odpowiedź.
-Nie, niestety jej nie ma. -powiedziała.
-A mogłaby mi pani powiedzieć , gdzie może teraz być? 
-Jasne. Jest aktualnie u swojej babci. Znasz adres czy ci podać ?
-Nie, nie trzeba wiem gdzie Pani Jola mieszka. Dziękuje Pani bardzo.Do widzenia.
-Nie ma za co. Do widzenia,- powiedziała lekko się uśmiechając.
 

Idąc chodnikiem w stronę domu babci Niki rozmyślałam nad tym, dlaczego ostatnio się tak ode mnie odsunęła i udaję chorą.. 
Pani Jola mieszkała niedaleko od Nicole. Bardzo szybko dotarłam na miejsce i odnalazłam na spisie mieszkań nazwisko pani babci. Drzwi natychmiast otworzyła mi osoba , którą uwielbiałam. Nie miałam swoich dziadków , a babcię Niki lubiłam i chyba nawet z wzajemnością.
- Dzień dobry . Jest Nicole ?- powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Witam Alice. Oczywiście , zaraz cię do niej zaprowadzę - odpowiedziała swoim charakterystycznym uczuciowym głosem. 
-To właśnie w tym pokoju jest teraz moja kochana wnusia - powiedziała wskazując na drzwi od jednego z kilku pomieszczeń w mieszkaniu. - Przeżywa teraz ciężkie chwile.. ale ja już cię nie będę za długo zatrzymywać , ona na pewno ci wszystko wyjaśni .. - ostatnie słowa powiedziała , a raczej krzyknęła odchodząc do kuchni.

Weszłam i zaledwie na kilka sekund stanęłam w miejscu , po czym zobaczyłam Nicole skuloną na łóżku. Natychmiast do niej podeszłam.
-Wszystko okej? - rzekłam zmartwiona
- Ja już tak dłużej nie mogę, nie dam rady! - nagle wybuchnęła płaczem , a na jej przez chwile odkrytej ręce ujrzałam świeże rany..

_______________________________________________________

Mam nadzieje , że rozdział jest ok. Z góry przepraszam za jakie kolwiek  niedoskonałości. Napisany i dodany na szybko z powodu nacisku kilku osób. 
Bardzo was przepraszam , że rozdziały pojawiają się rzadko , ale niestety czas nie daje mi możliwości na częstsze dodawanie.

DZIĘKUJE ! 
 

wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział 3

Dochodząc pod kino zauważyłam , że Nicole i ten tajemniczy koleś są do siebie dość podobni.

-Hej kochana. - przywitała mnie.
-Hejoł mała. - odpowiedziałam.
-Poznaj mojego brata  Jakuba , a ty poznaj Alice. (podaliśmy sobie ręce,lekko się uśmiechając). Nowo poznany mi chłopak wydawał się być nieśmiały ale również sympatyczny. Ciekawe czy jest taki jak można sądzić po jego cichym i nieśmiałym zachowaniu. Nagle zapanowała niezręczna cisza , jakiej nie znoszę . Kompletnie nie wiadomo jak się wtedy zachować , każdy czeka aż ten drugi coś powie.
-Czemu masz takie dziwne ubranie? - zapytałam przerywając ciszę.
-Pracuję tutaj- powiedział wskazując palcem na galerię , a konkretniej szyld kina.
-Mhm.. czyli sprzedajesz bilety? - zapytałam .
-Krótko mówiąc robię wszystko; od sprzedawania biletów , smakołyków po wydawanie okularów 3D a nawet sprzątanie sali . - odpowiedział uśmiechając się.
-No właśnie,więc wiesz Alice. Jeśli będziemy chciały to możemy załatwić bilety za free. - wtrąciła śmiejąc się Nicole.
-Ty już sobie za dużo nie wyobrażaj siostra . - zaśmiał się trącając ją lekko w ramię.
Nicole jak zawsze zadziorna musiała oczywiście mu oddać. Zaczęli się sprzeczać , starałam się nie reagować tylko śmiać razem z nimi , ale w końcu już nie wytrzymałam i powiedziałam żeby ruszyli dupska , bo bilety na wszystkie dobre filmy się skończą.
Wchodząc do galerii Kuba zachował się jak prawdziwy gentleman i otworzył przed nami drzwi.
-Pff już się przed nią nie popisuj , gdybyśmy sami byli to byś mnie pierwszej na pewno nie przepuścił. - zażartowała Nicole.
-Cicho , bo się wyda . - zaśmiał się Puchatek .
   Większość biletów  było już wyprzedane. Postanowiłyśmy więc iść na film "Gwiazd naszych wina". Czytałam książkę i była po prostu boska. Idealnie "przedzielona", na chwile , w których pękałam ze śmiechu oraz na te , w których łzy same spływały mi po policzkach.
   Wchodząc na sale zobaczyłam że nie ma prawie żadnych wolnych miejsc. Boże jaka ja głupia jestem przecież to dopiero drugi lub trzeci dzień po premierze.
-O kurde, ile tu wiary. - szepnęła Nicole.
-Yhm. - odpowiedziałam również szepcząc .
Zajęłyśmy więc najlepsze  jakie były wolne. Ja siedziałam obok dziewczyny w słodkim kapeluszu , a Niki przy krawędzi miejsc. Za nim zaczął się film tradycyjnie było najpierw 26531621521 reklam...
Strasznie przeżywałam każdy moment , normalnie czułam się jakbym była tam razem z nimi. Nicole trochę mniej. Najbardziej z poziomego rzędu , w którym siedziałyśmy podniecona filmem była nie znana mi dziewczyna , która siedziała obok. Prawie cały film płakała , w pewnym momencie nawet dałam jej chusteczkę bo była cała mokra od tych łez.
Film miał nieprawdopodobne , tragiczne zakończenie na którym nawet Niki ryczała jak dziecko , nie wspominając nawet o mojej "koleżance z ławki" .

Wyszłyśmy z sali i poszłyśmy się trochę ogarnąć do łazienki.
-Jejku jak ja wyglądam . - krzyknęłam patrząc w rozciągające się na całą ścianę lustro.
-A co , ja niby lepiej ? - odpowiedziała również przerażona.
Nicole jak zawsze musiała wyglądać idealnie , więc musiałam na nią czekać. Kiedy moja towarzyszka nareszcie skończyła pojechałyśmy ruchomymi schodami na 3 piętro tradycyjnie do Maka.
Ja oczywiście jak zawsze głodna zamówiłam frytki z surówką , a na deser milkshake truskawkowy. Niki zamówiła hamburgera i frytki oraz lody waniliowe.
Żarcie było pyszne , podczas jedzenia dużo z Nicole rozmawiałyśmy i szczerze mówiąc to czułam jakbym znała ją od lat.
-No to co , teraz na zakupy czika?- zapytała śmiejąc się Nicole.
-Jasne mała. - odpowiedziałam również swoim charakterystycznym chichotem , który wszystkich wokół bawił.

Idąc korytarzem zauważyłam tę samą dziewczynę , która siedziała obok na filmie. Podeszła do nas.
-Hej.Jestem Karolina, i tak ogólnie to dzięki za chusteczki , przydały się . - powiedziała szeroko się uśmiechając.
-Hej. - odpowiedziałyśmy chórem.
-Nie ma za co, widziałam , że mocno płaczesz,więc pomyślałam, że ci chociaż tak pomogę.- odwzajemniłam jej uśmiech.
-Nie myśl, że jestem jakąś beksą czy coś .Po prostu jestem strasznie wrażliwa.. - powiedziała.
-Ok , spoko. Nie oceniam ludzi po pozorach . - odpowiedziałam.
-Masz ochotę iść z nami na zakupy? - zapytała Nicole.
-Jeśli nie będę wam przeszkadzać to pewnie.- odpowiedziała pełna entuzjazmu.

Zakupy były świetne. Ciuchy i dodatki tanie, bo akurat w H&M była obniżka. Każda z nas kupiła sobie mnóstwo prześlicznych rzeczy. Z wielu nowo nabytych ciuszków  ten zestaw podobał mi się najbardziej. Przez te zakupy wszystkie zbliżyłyśmy się do siebie. Nicole poznałam jeszcze bardziej, wiedziałam już w jakich rzeczach lubi chodzić. Karolina , a właściwie Karla, bo tak kazała na siebie mówić okazała się być mega dziewczyną , była strasznie rozrombana ,  potrafiła śmiać się jak głupia , a za chwile pstryk i zaczynała płakać jak największa beksa świata. Czułam , że nasza trójka ma ze sobą bardzo dużo wspólnego.

                                                                            ***

Dziwne, przecież zawsze byłam sama , ja i nikt więcej , a teraz mam przyjaciółki , tylko ciekawe czy okażą się prawdziwe. Przez krótki czas stałam się zupełnie inna , więcej się uśmiechałam , wychodziłam z domu. Nie spotykałam się ostatnio z moją "przyjaciółką" od ciężkich chwil , która pomimo blizn i krwi zostawiała po sobie też ulgę w  cierpieniu. Rzeczywiście fajnie jest mieć kogoś, kto po prostu jest.
Alice , przestań już myśleć!(podpowiadał mi jakiś głos ze środka)..
Wszystko było by dobrze, znakomicie spędzony dzień + dobry humor. Odpywałam już , nagle mój telefon zaczął wibrować pod poduszką.
Okazało się , że przyszedł do mnie sms od jakiegoś obcego numeru.
Jego treść była skierowana jakby do jakiejś dziwki. Leżałam jak wryta. Wystraszyłam się, wiedziałam, że tej nocy już nie zasnę...

______________________________________________________________

Przepraszam , że tak długo nie dodawałam rozdziału, to z braku weny i czasu. 
Dziękuje bardzo osobą , które komentują,czytają oraz obserwują. 
Co do osób , które mi doradzały , to mam nadzieję, że się chociaż trochę poprawiłam:) 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 2.


Kolejny ranek … i znów to samo;mój poranny rytuał,czyli powitanie przez Bruna,szybkie ogarnianie się, ubranie jakichkolwiek ciuchów lekki makijaż i w drogę...
W szkole ? Normalka... krzywe spojrzenia , ciche szepty , a ja jak zwykle – całkiem sama.
Idąc korytarzem znów zauważyłam , że Nicole ukradkiem mierzy mnie wzrokiem...
Przeżywając każdy dzień nie spostrzegłam nawet,że Nicole jest w mojej klasie. Na chemii, za którą nie zbyt przepadam usiadła obok mnie. Siedziałam zdziwiona patrząc przed siebie i nie odzywając się ani słowem.
-Hej.-powiedziała.
-Hej.-odpowiedziałam.
-Ty jesteś Alice,prawda?
-Tak.-odrzekłam.
-Miło cię poznać.-powiedziała szeroko się uśmiechając.
-Ciebie też.
-Słyszałam trochę na twój temat,ale nie wiem czy to prawda...
-A mianowicie co słyszałaś?
-Słyszałam,że mimo tego,że masz zajebiste życie to ciągle jesteś przygnębiona i zamknięta w sobie oraz ani odrobinę towarzyska...
-Hah, ta,jasne,ja i zajebiste życie to jeden wielki kontarst. Jestem przygnębiona oraz zamknięta w sobie , ponieważ nie mam powodów żeby się uśmiechać.
-Naprawdę? Jejku.. czyli ludzie naprawdę oceniają , nie znając dokładnie tej osoby.
-Wiem to od dawna, dla mnie to żadna nowość.”Potrafimy tylko krytykować i życzyć źle innym.”
-Ja się chyba dopiero o tym przekonuję... skoro o tobie mówią takie rzeczy to ciekawe jaką ja mam opinię wśród ludzi...
-Podejrzewam,że pewnie sprzeczną z prawdą..
-No,pewnie tak...(Nicole znacznie posmutniała)
-No ej! Nie przejmuj mi się tu opinią innych! Głowa do góry! Musisz zawsze pamiętać kim jesteś , być sobą i nie przejmować się.
-Dzięki. Postaram się..
-No mam nadzieje!

Chemia dość szybko minęła , a Nicole okazała się bardzo miłą osobą. Hmmm... może ona rzeczywiście jest inna niż wszyscy...

PO CHEMII*

-A tak w ogóle to może byśmy gdzieś wyskoczyły po szkole? - zapytała Nicole.
-Okay. - odpowiedziałam.
-To może wyskoczymy się rozerwać do kina, na jakąś komedie,a później tradycyjnie do maka i na jakieś zakupy? - zaproponowała Nicole.
-Super pomysł! Jestem za!-zawołałam.
-No to ok.18 przed kinem? -zapytała
-Spoko.-odpowiedziałam.

I tak mijały mi następne lekcje oraz przerwy na rozmowach oraz żartach z Nicole.
Po szkole wleciałam do domu jak oszalała.. Było dość późno , więc spieszyłam się na spotkanie z nową znajomą.

-Hej mamuś.-powiedziałam.
-No hej hej mała, gdzie się tak śpieszysz?-zapytała
-Na spotkanie z nowo poznaną koleżanką.-odpowiedziałam.
-Dobrze,dobrze to ja kończę zmywać i idę do swojego pokoju oglądać tv bo mnie tu jeszcze stratujesz.-zaśmiała się.

Odświeżyłam się trochę, wchodząc do swojego pokoju prawie się przewróciłam o sterty nieposkładanych i brudnych ubrań z całego tygodnia...

-Kurde, będę to w końcu musiała posprzątać jak wrócę,bo na końcu jeszcze nogę złamie.. - powiedziałam sama do siebie.

Ubrałam to :



Do tego lekki makijaż i jest ok . Wychodząc krzyknęłam „Pa” mamie . Idąc zastanawiałam się czy Nicole naprawdę mnie polubiła, czy może jest jedną z tych „PRZYJACIÓŁEK FOREVER”. Myśli, myśli i jeszcze raz myśli; miałam już tego dosyć!. Dochodząc pod centrum handlowe postanowiłam , że nie będę przed nią nikogo udawać; będę po prostu sobą bez względu na to czy mnie zaakceptuje czy nie.
Z daleka już ją widziałam, rozmawiała z jakimś kolesiem; zdziwiłam się , bo kiedy z nią gadałam to nie wspominała nic że ma chłopaka .. hmm... Może to jej kumpel lub brat . Kiedy tylko mnie zauważyła uśmiechnęła się szeroko i zaczęła mi machać.


poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 1.


Kolejny szary jak rzeczywistość dzień.... Rano obudziło mnie lizanie po twarzy , strasznie się wystraszyłam , ale kiedy tylko otworzyłam oczy od razu poczułam się spokojniejsza,ponieważ był to oczywiście Bruno. Wstałam z łóżka jak co dzień,czyli lewą nogą;jak zwykle przygnębiona i smutna. Nienawidzę wstawać wcześnie , ponieważ kocham spać;odcinam się wtedy od rzeczywistości i pogrążam w swoim własnym świecie. Spoglądnęłam na zegar i zobaczyłam , która już godzina i szybko wyleciałam spod ciepłej niczym nagrzany grzejnik kołderki. Ubrałam to :


Ogarnęłam włosy i nałożyłam lekki makijaż..Po czym ruszyłam w drogę , którą odbywam codziennie.. Mijałam pary obściskujące się na ławkach. Pomyślałam sobie czy fajnie się tak namiętnie całować..Tysiące samochodów przemierzające ulice jechały bardzo szybko , pewnie byli to ludzie śpieszący się do pracy. Przez myśli , które mi towarzyszyły zanim się obejrzałam stałam pod budynkiem mojej szkoły.
Pierwsza matma … ta masakra, nie przepadam za matma..od zawsze jakoś specjalnie mi nie szło..
Na szczęście powoli , ale bezboleśnie minęła.. Po krótkiej przerwie następna była historia..nawet ok..I tak zleciał po kolei wszystkie lekcje. Na jednej z długich przerw przyglądała mi się jakaś dziewczyna, z tego co wiem to ma na imię Nicole. Moim zdaniem była bardzo ładna, nie to co ja ..a wyglądała tak :

Ciekawe,dlaczego aż tak dokładnie na patrzyła..hmm..dziwne. Pewnie usłyszała opinię na mój temat od kogoś kto mnie wcale nie zna, a wie o mnie więcej niż ja sama. Odkąd poznałam jacy naprawdę są ludzie obiecałam sobie, że nie będę się więcej przejmować innymi..
Dzień w szkole jakoś zleciał.. Po powrocie do domu przebrałam się w luźne ciuchy;takie jak lubię.
Zjadłam obiad i zadzwoniłam do mojej siostry, która razem ze swoim narzeczonym zarabia w Anglii. Mam nadzieje, że wróci do Polski , ponieważ wraz z mamą strasznie za nią tęsknimy.
-Hej siostra.
-No hej mała.
-Co u ciebie słychać?
-Nic nowego, ciągle to samo praca,praca i jeszcze raz praca , gdy mamy z Kevinem jakąś chwile wolną to staramy się odpocząć..A u was?Jak tam sobie radzicie?
-Po staremu.. Mama chodzi do pracy , ja do szkoły jak zawsze...Radzimy sobie..Tylko strasznie smutno bez ciebie ..
-Nie smutaj mi tam młoda, planujemy za jakiś czas wrócić, ale cicho to będzie niespodzianka..
-Jejku , super . Spoko, nie powiem nic mamie.
-Muszę lecieć.. To pa mała,trzymajcie się.
-Pa Emi. Pozdrów Kevina ode mnie i od mamy.

Jejciu,niech ona już wraca, strasznie za nią tęsknie. Kiedy jest obok czuję się bardziej pewna siebie.

Jak skończyłam już rozmawiać z Emmą,to akurat wróciła mama. Opowiedziałam jej prawie całą rozmowę z siostrą. Rozmawiałam i żartowałam z mamą aż do późna. Poszłam wziąć prysznic i spać.. Znów pogrążyłam się w krainie,którą uwielbiam;w swoim własnym świecie...


Od autorki : 

Sorki za błędy ... Post dodaje na szybkoo.. Mam nadzieję że się wam podoba :) Zachęcam do dalszego czytania oraz do obserwowania i komentowania! :3 DZIĘKI :*

sobota, 1 listopada 2014

Prolog

Oczami Alice:


Mieszkam w małym miasteczku niedaleko Warszawy;razem z mamą i starszą siostrą(Emma) oraz moim pupilem  Brunem  (tak to mój piesek,najlepszy na świecie piesek).Mam 17 lat. Aktualnie jestem w technikum ekonomicznym. Chciałabym kiedyś pracować w jakiejś dużej firmie;a nawet zostać jej dyrektorem... Poza tym mam również hobby ; taniec,śpiew oraz fotografia.
Kocham marzyć;no bo przecież co mi więcej zostało? Nie mam środków żeby spełniać swoje marzenia związane z moimi zainteresowaniami.... Jestem brunetką o  ciemnych oczach...
Tak to właśnie ja, masakra wiem ...Wszyscy mi mówią,że jestem ładna,śliczna i wgl.Niestety ja tak nie uważam.Mam mnóstwo kopleksów;uważam,że jestem gruba,mam nie do ułożenia włosy i pozbawione blasku oczy.Uwielbiam luzacki styl, a zarazem kocham nosić sukienki . Jestem osobą humorzastą;upartą.Szybko przywiązuje się do ludzi,a najbardziej do tych którzy najbardziej potrafią zranić... tak właśnie zraniono mnie i to nie raz... Czy bolało? Tak...Czy zapomniałam?Nie..
Pamiętam jakby było to wczoraj.Co do przyjaciół to nie mam ich zbyt wielu , zaledwie kilka koleżanek i kumpli z klasy … Kiedyś, wlaściwie to niedawno, jeszcze w gimnazjum miałam przyyjaciółke , uważałam że jest prawdziwa i zostanie na zawsze,ale jak widać chyba liczyłam na zbyt wiele. Teraz nie zależy mi na jakiejś nowej przyjaciółce ; bo po co? Żebym znowu była zraniona, opuszczona , i zupełnie sama... nie dzięki. Co do miłości to niezbyt mam doświadczenie... Poza''wielkimi miłościami” w podstawówce to nie miałam chłopaka . Czy chciałabym? Hmm...z jednej strony chyba fajnie jest mieć kogoś z kim można pogadać o wszystkim, przytulić się;mieć wsparcie,ale z drugiej strony z tego co słyszałam mężczyźni często ranią i opuszczają…;porzucają kobiety dla innych , lub po prostu nagle stwierdzają żę już ich nie chcą….

Krótko mówiąc chodzę swoimi ścieżkami... 

Od autorki



To historia o miłości , o tym co jest w życiu ważne;nie sława ,pieniądze.Lecz zdrowie,miłość i przyjaźń .
Alice , tytułowa bohaterka błąka się codziennie po świecie szukając zrozumienia .Przeszła naprawdę dużo i boi się komu kolwiek zaufać;nie chce być zraniona.Czy jej życie kiedykolwiek się zmieni i nabierze sensu? Znajdzie zrozumienie,miłość, a może PRAWDZIWYCH przyjaciół?
Czy kiedyś będzie w stanie komuś zaufać? Odnajdzie szczęście? Przestanie przemawiać przez nią wieczna rozpacz i wyrzuty do ludzi?

Gorąco zapraszam do czytania mojego bloga.Mam nadzieje że się Wam spodoba. 
DZIĘKI ;3!